Odsunięcie od władzy PiS / Afirmacja środowisk LGBT
CENA BYCIA WZORCOWYM JUNIOR PARTNEREM NIEMIEC
Tematyka polska dość często pojawiała się w niemieckich mediach. Krytycznie komentowano plan przeprowadzenia wyborów prezydenckich w maju. Pod koniec maja po raz pierwszy przebiły się informacje na temat niskiego poziomu zakażeń Covid-19 oraz relatywnie dobrego stanu polskiej gospodarki w dobie pandemii. W połowie czerwca Polska pojawiła się w kontekście planów redukcji wojsk amerykańskich w Niemczech, co wywołało ożywioną debatę na temat stanu relacji na linii Berlin- Waszyngton. Pozytywnie odebrano apel prezydenta Andrzeja Dudy o niewycofywanie wojsk amerykańskich z Europy. Jednak kandydatem, któremu sprzyjały tamtejsze media pozostał oczywiście Rafał Trzaskowski.
Jak Polska radzi sobie z koronawirusem?
Od 2015 roku Polska nie ma dobrej prasy w niemieckich mediach. Dla wielu dziennikarzy i korespondentów polski rząd stał się obiektem politycznych połajanek. Z tym większym zaskoczeniem należy przyjąć opublikowany na początku czerwca w „Die Welt” tekst warszawskiego korespondenta gazety, Philippa Fritza, pod znamiennym tytułem „Polska goni pierwszą ligę UE” („Polens Aufholjagd in die erste Liga der EU”). Autor zaczyna nieco ironicznie od zwrócenia uwagi na fakt otrzymania przez Polskę 65 miliardów pomocy unijnej na rzecz zwalczania skutków pandemii COVID-19. „Nie byłoby tego wielkiego sukcesu, gdyby kontynuować politykę poklepywania po plecach” – cytuje polskiego premiera Fritz. Jednocześnie zauważa, że zarówno sytuacja epidemiczna jak i gospodarcza Polski odbiega od problemów, jakie można napotkać na zachodzie Europy. „Między Krakowem a Gdańskiem zainfekowanych jest 22.825 osób, to blisko 11 razy mniej niż w Hiszpanii” – pisze korespondent korespondent „Die Welt”. Tego typu porównania rzadko pojawiały się dotąd w niemieckich mediach.
„Ani zapaść na rynkach finansowych, ani kryzys migracyjny właściwie nie dotknęły Polski. Ma to swoje przyczyny ekonomiczne, polityczne i geograficzne. Z pandemii koronawirusa Polska może wyjść wręcz wzmocniona” – ocenia niemiecki publicysta.
Przyczyn mniejszej ilości zachorowań w Polsce Fritz upatruje w słabszej integracji komunikacyjnej z innymi regionami świata. Dzięki temu Polska mogła łatwiej poradzić sobie z pandemią niż podobnej wielkości kraje UE. Na potwierdzenie swej tezy przytacza ilość obsługiwanych pasażerów na warszawskim lotnisku Chopina (15 milionów rocznie) i w Frankfurcie nad Menem (70 milionów). Co ciekawe, w sposób niezamierzony potwierdza to znaczenie i potencjał Centralnego Portu Komunikacyjnego, którego budowę planuje polski rząd.
Wprowadzając już w marcu surowe przepisy sanitarne udało się w Polsce uniknąć kryzysu medycznego, który dotknął Włochy. Powstrzymano wirusa i nie zrujnowano gospodarki – zauważa Fritz. Zdaniem cytowanego Marka Belki (byłego szefa NBP) przyczyn dobrej sytuacji fi nansowej należy upatrywać w zrealizowanej za rządów PO reformie sektora bankowego. Prof. Belka skrytykował jednocześnie ciągłe podsycanie przez PiS konfliktów z EU oraz dzielenie społeczeństwa, co jego zdaniem ma być źródłem niestabilności. Marek Belka uważa jednak, że „Polska będzie się rozwijać i doganiać ekonomicznie kraje z pierwszej ligi w UE. Można przewidywać, że wkrótce wyprzedzimy Hiszpanię pod względem wyników gospodarczych”.
W ocenie „Die Welt” gospodarcza sytuacja Polski jest dziś całkiem niezła, a szerzenie się wirusa powstrzymano. „Raz jeszcze Polska może udowodnić, jak bardzo jest kryzysoodporna. Od przystąpienia w 2004 r. do UE krajowi udało się uniknąć wszystkich poważnych kryzysów europejskich: kryzysu euro w 2009 r., kryzysu uchodźczego w 2015 r., a teraz kryzysu koronawirusa. Polska się trzyma, gdy inni się potykają. ” – stwierdza niemiecki dziennikarz i dodaje: „(…) dzięki sprytnym posunięciom i sporej dawce szczęścia Polska stała się szczególnie atrakcyjna dla zagranicznych inwestorów. Co roku średnio 6 miliardów euro napływa do Polski w postaci inwestycji”. W swojej publikacji „Die Welt” zawraca uwagę na najnowsze inwestycje koncernu Microsoft, który zapowiedział budowę centrum informatycznego za miliard dolarów.
Philipp Fritz oddaje głos także europosłowi Dominikowi Tarczyńskiemu, który zwrócił uwagę na fakt przyjęcia przez Polskę milionów ukraińskich (legalnych) pracowników. Jednocześnie Tarczyński skrytykował budowę gazociągu Nordstream 2 i zarzucił Niemcom w tej kwestii brak europejskiej solidarności. „Jeśli, jak podejrzewa wielu obserwatorów, w następstwie pandemii zachodnia Europa i Stany Zjednoczone zmniejszają swoją zależność od Chin, wówczas Polska powinna być pierwszym krajem, który skorzysta na zmianie łańcucha dostaw.” – konkluduje publicysta „Die Welt”.
Polska solidarność w czasie pandemii
W obu programach niemieckiej telewizji publicznej ukazały się dwa długie i zaskakująco podobne do siebie reportaże na temat tego, jak Polacy radzą sobie z pandemią. Oba reportaże ukazały się 1 czerwca i w pozytywny sposób przedstawiały polskie społeczeństwo w sytuacji kryzysowej. Zaakcentowane zostały pozytywne cechy polskiego społeczeństwa jak np. solidarność w obliczu zagrożenia, zdyscyplinowanie, kreatywność i chęć niesienia pomocy osobom starszym. Co ciekawe, unikano raczej aspektów politycznych. W warstwie wizualnej Polska została zaprezentowana jako nowoczesny i atrakcyjny turystycznie kraj.
Osiemnastominutowy reportaż ARD zawierał elementy kroniki, w której korespondent studia ARD w Warszawie relacjonował z własnej perspektywy kolejne etapy walki z pandemią. Zwrócono uwagę na pełną poświecenia prace lekarzy i trudności osób, które z powodu zamknięcia granic nie mogły dotrzeć do miejsc pracy w Niemczech. Jedyny aspekt polityczny dotyczył manifestacji przedsiębiorców w Warszawie. Bardzo pozytywnie ukazana została postawa polskich harcerzy niosących pomoc osobom starszym np. szyjących maski dla szpitali. Podkreślono, że 100 tys. masek zostało w ten sposób przekazanych warszawskim szpitalom. Warto zauważyć, że fakt pozytywnego pokazywania „umundurowanej”, a zatem z reguły dość konserwatywnej młodzieży nie jest czymś częstym w zachodnich mediach. W sposobie realizacji reportażu widoczna była sympatia do naszego kraju i pozytywna ocena uwidoczniającej się w chwilach kryzysu solidarności.
Drugi z reportaży wyemitowana został przez znaną z krytycznego spojrzenia względem Polski stację ZDF. W czternastominutowym materiale przedstawiono kilka osób reprezentujących różne środowiska. Wszystkie z ukazanych osób charakteryzowały się kreatywnością i chęcią niesienia pomocy starszym osobom zmagającym się ze skutkami pandemii. Ponownie zaakcentowana została rodząca się spontanicznie w czasach pandemii solidarność społeczna. Bardzo pozytywnie przedstawieni zostali również warszawscy Dominikanie i transmitowane przez internet Msze Święte. Dopiero pod koniec reportażu popadł w konfliktogenną retorykę. „Kościół katolicki w Polsce potrafi być też inny: arcykonserwatywny i homofobiczny” – można było usłyszeć komentarz narratora. Bohaterami tej części reportażu była para homoseksualistów, którzy czuli się odrzuceni przez rząd i jego zwolenników. „Cały ten rząd i część społeczeństwa starają się nam wmówić, że jesteśmy gorszym sortem. To bardzo smutne”. Autorka reportażu stwierdziła, że szczególnie trudno jest przyznawać się do homoseksualizmu w południowo-wschodniej Polsce, gdzie prawie 100 miejscowości utworzyło strefy wolne od LGBT. Na zakończenie pokazano Polki opiekujące się pacjentami w Niemczech. Za sprawą zamknięcia granic zostały one odcięte od swoich podopiecznych i miejsc pracy w Niemczech.
Interesujący jest obraz Polski i Polaków, jaki wyłania się z obu reportaży. W obu przypadkach ogólny przekaz jest pozytywny (w wypadku ARD nawet bardzo). Społeczeństwo polskie jest w nich ofiarne, kreatywne i nacechowane większą niż na zachodzie solidarnością międzypokoleniową. W obu materiałach podkreślono też istotne znaczenie polskich pracowników dla niemieckiego sytemu opieki zdrowotnej. Polskie miasta zostały nowocześnie sfilmowane z użyciem dronów.
Można pokusić się o stwierdzanie, że narracja medialna na temat Polski mogłaby się błyskawicznie zmienić po spełnieniu dwóch kluczowych warunków. Pierwszym byłaby wyczekiwana przez zachodnich dziennikarzy zmiana władzy w Polsce, a drugim afirmacja środowisk LGBT. Prawdopodobnie stalibyśmy się wówczas wzorcowym (junior)partnerem Niemiec.
Ocena kandydatów
Nikt kto śledzi niemieckie media nie może mieć wątpliwości, który z kandydatów cieszy się za Odrą największą sympatią. Jest nim oczywiście „człowiek Europy” Rafał Trzaskowski. W zamieszczonym na łamach liberalno-lewicowego dziennika „Süddeutsche Zeitung” wywiadzie Peter Oliver Loew, dyrektor renomowanego Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt, tak charakteryzuje obu głównych kandydatów: „Trzaskowski jest w stanie pozyskać wyborców zarówno po lewej, jak i po prawej stronie centrum. Zwraca się do umiarkowanych konserwatystów, liberałów, biznesu, a także bardziej liberalnych Polaków. Może także polegać na dobrze działającej organizacji partyjnej i umie dobrze przemawiać. Ma także przewagę nad innymi kandydatami [opozycji], ponieważ jest znany jako prezydent Warszawy. Jednocześnie nadal ma pewien efekt nowości. Z drugiej strony Dudzie wielu zarzuca ociężałość i bierność. Zawsze mówi o przeszłości i porusza niewiele nowych tematów. Brakuje mu charyzmy, dzięki której mógłby zdobyć nowych wyborców.”
Nawet po ewentualnej wygranej Trzaskowskiego Loew nie widzi szans na szybką zmianę w relacjach polsko-niemieckich. „Jak powiedziałem, PiS nadal będzie rządzić. Nawet z prezydentem należącym do opozycji polska polityka zagraniczna z pewnością nie zmieni się natychmiast, ponieważ wpływ [prezydenta] jest zbyt mały. Ogólnie jednak wybór Trzaskowskiego byłby wyraźnym sygnałem dla Brukseli, że Polska może zmienić kurs.(…)”
Prezydent Duda w USA
Wizyta prezydenta Dudy w USA wywołała duże zainteresowanie niemieckich mediów, szczególnie w kontekście zapowiadanego przez Donalda Trumpa wycofania części amerykańskich żołnierzy z Niemiec.
Christoph von Marschall w artykule „Jak Trump ma uratować wybory polskiemu prezydentowi” krytycznie oceniał plan wizyty prezydenta Dudy w USA, uważając, że obietnica przeniesienia kilku tysięcy żołnierzy z Niemiec do Polski ma mu zapewnić reelekcję. Publicysta liberalnego dziennika „Der Tagesspiegel” nie unika początkowo ironii:
„Gdzie jeszcze można to zobaczyć: polityków, którzy latem 2020 r. chcą poprawić swoje szanse wyborcze, robiąc zdjęcie z Donaldem Trumpem? Prezydent Polski Andrzej Duda, który pochodzi z narodowo-konserwatywnej partii PiS, musi w niedzielę ponownie kandydować. W sondażach zbliża się do niego jego najniebezpieczniejszy konkurent, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W tej sytuacji Duda woli poświecić znaczną część pozostałego czasu na dwa długie loty do Waszyngtonu i z powrotem oraz środową wizytę w Białym Domu, niż na kampanię w Polsce.” W dalszej części tekstu publicysta przedstawia plany dotyczące wycofania części amerykańskich wojsk z Niemiec, zaznaczając, że osłabienie europejskiego filara NATO nie jest w interesie Polski – taki pogląd ma również podzielać strona polska. „Polska stałaby się bardziej bezpieczna tylko wtedy, gdyby Stany Zjednoczone nie redukowały swoich wojsk w Niemczech i przeniosły [z innych miejsc] dodatkowych żołnierzy do Polski. Jak w tych warunkach może wyglądać pomoc wyborcza, której spodziewa się Duda ze strony Trumpa? Musi pobudzać wyobraźnię, nie będąc zbyt konkretną“ – konkluduje Christoph von Marschall
Temat wizyty polskiego prezydenta w Waszyngtonie powrócił już następnego dnia w kolejnym artykule Marschalla pt. „Duda przeciwko wycofaniu amerykańskich wojsk z Niemiec”. „Ta wizyta w Białym Domu miała zaskakujący przebieg. Prezydent Polski Andrzej Duda przyleciał w środę do Waszyngtonu, mając nadzieję, że otrzyma od Donalda Trumpa prezent wyborczy: optymalnie, obietnicę rozmieszczenia znacznej liczby żołnierzy amerykańskich w Polsce. (…) Tym bardziej niezwykłe było główne przesłanie Dudy podczas konferencji prasowej w Białym Domu. Dwukrotnie przeciwstawił się ogłoszonemu przez Trumpa [planowi] wycofania jednej trzeciej amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Niemczech.” – podkreślał publicysta „Tagesspiegla”. W artykule przedstawiono także główne zarzuty formułowane pod adresem Niemiec przez stronę amerykańską: zbyt niskie nakłady na obronność i budowę gazociągu Nordstream 2. Marschall zwrócił również uwagę, że plan redukcji wojsk amerykańskich w Niemczech (z 35.000 do poziomu 25.000) krytykowany jest przez republikańskich senatorów oraz byłego dowódcę wojsk amerykańskich w Europie generała Bena Hodgesa.
Reakcje po pierwszej turze wyborów
W dniu wyborów ZDF w negatywny sposób pokazała zwolenników PiS, powracając do narracji nacechowanej brakiem obiektywizmu. W wyemitowanej w głównym programie informacyjno-publicystycznym „Heute Journal” relacji z Polski dokonano prostego podziału polskiego społeczeństwa na nowoczesnych i światłych zwolenników PO oraz zamieszkujących wioski, arcykonserwatywnch i homofobicznych zwolenników PiS. W warstwie wizualnej zestawiono „typowa pisowską wioskę” (to cytat) z nowoczesnymi „pięknymi apartamentowcami”, w których mieszkają zwolennicy Rafała Trzaskowskiego. Tym, co może najbardziej oburzać było najwyraźniej świadome użycie niekorzystnych ujęć zwolenników PiS. Tego typu niekorzystne kadry są zawsze wycinane podczas montażu, chyba że chce się je wykorzystać dla ukazania rozmówcy (a raczej grupy, którą reprezentuje) w negatywnym świetle. Prosta manipulacja obrazem ma na celu utwierdzenie widzów w lansowanych od 2015 roku stereotypowych poglądach i uprzedzeniach. Stopień zaangażowania publicznej stacji ZDF w negatywnym prezentowaniu wyborców w sąsiednim kraju i sprzyjaniu jednej opcji politycznej niezgodny jest ze standardami dziennikarstwa i uderza de facto w obustronne relacje.
Komentarze prasowe
W pierwszym powyborczym artykule „Süddeutsche Zeitung” wieściła porażkę PiS, jaką miało być nieuzyskanie przez prezydenta Andrzeja Dudę absolutnej większości głosów. Podano jednocześnie wyniki sondaży (zamówionych przez polskie media publiczne i prywatne), które wskazywały, że w drugiej turze Andrzej Duda jest jednak faworytem.
W zamieszczony następnego dnia w „Süddeutsche Zeitung” komentarzu „Szansa dla liberałów i ostrzeżenie dla PiS” Frank Nienhuysen zwracał uwagę na zróżnicowanie polskiego społeczeństwa. „30 proc. głosów osiągnięte przez Trzaskowskiego pokazuje, że kraj jest znacznie bardziej zróżnicowany niż można było przypuszczać [obserwując] zdecydowanie konserwatywny kurs ostatnich kilku lat.” – uważa publicysta. Autor docenia wprawdzie społeczne reformy, które wprowadził PiS, ale uważa, że reforma sądownictwa naruszyła filary demokracji. Nienhuysen przekonany jest o narastającym oczekiwaniu zmian dużej części wyborców: „Wielu Polaków pragnie zmiany. Przez lata doświadczali konserwatywnej polityki, która stopniowo ograniczała wolność prasy i pluralistyczną opinię publiczną. Narasta sprzeciw, który dotyczy także polityki wykluczenia.” Jak większość niemieckich komentatorów Nienhuysen widzi w Trzaskowskim nowoczesnego lidera, który chce powrotu Polski do „centrum Europy”. Nie dostrzega jednak słabnącej pozycji PO, prawie 7 proc. głosów oddanych na kandydata Konfederacji oraz zupełnej klęski Roberta Biedronia. W opinii niemieckiego dziennikarza sukces kandydata opozycji będzie możliwy, jeśli przekona do siebie wyborców z mniejszych miejscowości. „Tylko wówczas kraj może się zmienić”.
Berliński „Der Tagesspiegel” uważa, że Trzaskowski prowadził profesjonalną kampanię wyborczą i w drugiej turze ma realne szanse na zwycięstwo.
„Różnica może wynieść [zaledwie] kilka tysięcy głosów. Ale – i to jest nowe – po raz pierwszy od 2015 r. opozycja ma realną szansę na zmianę układu sił.” – uważa Christoph von Marchall. Berliński publicysta nie ma wątpliwości, że druga tura wyborów będzie miała kluczowe znaczenie dla Niemiec i Europy. „Wynik wyborów prezydenckich w Polsce określi warunki niemiecko-polskiego sąsiedztwa w ciągu najbliższych pięciu lat i może mieć tektoniczne skutki dla przyszłości UE. Czy Polska dąży do jak najskuteczniejszej współpracy, czy też żyje narodowym egoizmem? (…) Gdyby PiS straciło tę kluczową dla sprawowania władzy pozycję, miałoby to ogromny wpływ na unijno-polskie spory dotyczące praworządności, sądów i wolności mediów. [Miałoby to też wpływ] na rozpoczynająca się w środę niemiecką prezydencję w Radzie UE” – konkluduje berliński publicysta.
Jak widać, niemieckie media nie tylko nie ukrywają swoich sympatii, ale prawie otwartym tekstem mówią, jak powinni głosować Polacy, aby relacje polsko-niemieckie układały się po myśli Berlina. Prowadzona od lat kampania niechęci do konserwatywnych władz przyniosła też, jak się wydaje, wymierne efekty podczas niedzielnych wyborów. Na Rafała Trzaskowskiego oddało swój głos 52,54 proc. polskich wyborców mieszkających w Niemczech (25.790 głosów), a na prezydenta Andrzeja Dudę 20,08 proc. (9.857 głosów).
Kontekst międzynarodowy
Wybory w Polsce nakładają się na ważne procesy geopolityczne, których jesteśmy obecnie świadkami. Zaostrza się spór pomiędzy prezydentem Donaldem Trumpem, a rządem niemieckim. Biały Dom krytykuje niedostateczne wydatki na obronność oraz zaangażowanie w budowę gazociągu Nordstream 2. Podczas wizyty Andrzeja Dudy w Waszyngtonie Donald Trump potwierdził zamiar redukcji wojsk amerykańskich w Niemczech. Wywołało to falę komentarzy w Berlinie. Najgłośniejszym była wypowiedź ministra spraw zagranicznych Niemiec, Heiko Maasa, który stwierdził, że w relacjach z USA istnieje konieczność natychmiastowego działania. „Transatlantyckie relacje są niezwykle ważne i ważnymi pozostają (…). Jednak w tej formie, w jakiej znajdują się obecnie, nie odpowiadają wyzwaniom, które stawiają przed nimi obie strony” – stwierdził Maas w wywiadzie dla niemieckiej agencji DPA.
W języku dyplomacji oznacza to bardzo poważny rozdźwięk pomiędzy Berlinem a Waszyngtonem. Szef niemieckiego MSZ przestrzegł również przed oczekiwaniami, iż po ewentualnej przegranej Donalda Truma relacje ulegną natychmiastowej poprawie. „Od czasu, gdy Trump objął urząd [prezydenta] trzy i pół roku temu, relacje Niemcy i UE ze Stanami Zjednoczonymi uległy dramatycznemu pogorszeniu. Prezydent USA wybrał Niemcy jako ulubionego przeciwnika wśród sojuszników i grozi sankcjami.” – czytamy w „Die Welt”.
Relacje pomiędzy przywódcami USA i Niemiec są dziś bardziej niż chłodne. Popularny portal internetowy GMX informuje, jakoby w rozmowach telefonicznych z kanclerz Merkal prezydent Trump używał niedyplomatycznych, a nawet obraźliwych sformułowań.
Osobnym tematem, który zaistniał ostatnio w niemieckich mediach w kontekście relacji z USA, była kwestia amerykańskiej broni atomowej na terenie Niemiec. Chociaż niemiecki rząd nie wycofuje się z uczestniczenia w programie Nuclear Sharing, który umożliwia niemieckim siłom powietrznym dostęp do amerykańskich bomb atomowych, to w prasie niemieckiej podnoszą się głosy wzywające do rezygnacji z tego programu. Spekulacje na temat możliwego przeniesienia składowanej w Niemczech broni atomowej do proamerykańskiej Polski nabierają w tym kontekście dodatkowego znaczenia.
W chwili obejmowania przewodnictwa w radzie Unii Europejskiej wewnętrzna pozycja niemieckie rządu jest silna. Pomimo ponad 9 tys. zgonów spowodowanych Covid-19 systematycznie rośnie poparcia dla CDU, które wynosi obecnie aż 40 proc. (w listopadzie 2019 było to 27 proc.). Koalicyjna SPD cieszy się poparciem zaledwie 15 proc. wyborców. Wzrosła również popularność kanclerz Angeli Merkel.
PODSUMOWANIE
Wybory prezydenckie w Polsce oraz poprzedzająca je kampania wyborcza były uważnie śledzone przez niemieckie media. Jak można było oczekiwać, sympatią cieszył się Rafał Trzaskowski, którego ewentualne zwycięstwo oznaczać będzie, jak przewidują niemieccy publicyści, próbę powstrzymania zmian w sądownictwie i poprawę w kwestii praworządności, a co za tym idzie ogólne polepszenie wzajemnych relacji.
Wśród zarzutów wysuwanych pod adresem polskich władz szczególnie często pojawia się ostatnio kwestia domniemanej dyskryminacji środowisk LGBT.
Jak pokazały reportaże w ARD i ZDF możliwa jest radykalna zmiana sposobu przedstawiania Polski w niemieckich mediach. Narracja medialna na temat Polski mogłaby się błyskawicznie zmienić po spełnieniu dwóch kluczowych warunków. Pierwszym byłoby odsunięcie od władzy PiS, a drugim afirmacja środowisk LGBT. Prawdopodobnie stalibyśmy się wówczas wzorcowym (junior)partnerem Niemiec. Strona niemiecka nie jest wprawdzie przekonana, że Rafał Trzaskowski zwycięży w drugiej turze, ale bez wątpienia jego wyborczy sukces podsyciłby nadzieję na odwrócenie niekorzystnego z punktu widzenia Berlina trendu. W wymiarze międzynarodowym przegrana prezydenta Andrzeja Dudy ułatwiłaby Niemcom utrzymanie dominującej roli w UE i ograniczanie wpływów USA w Europie.