Refleksje powyborcze z troską o młodych, czyli JAK OKIEŁZNAĆ SZALONEGO KONIA REWOLUCJI
Ucieszyła nas wygrana Andrzeja Dudy w tej arcytrudnej kampanii wyborczej i w jedynej w swoim rodzaju nie tylko w III RP, ale w ogóle w historii Polski. Mamy więc pewność, że „Dobra Zmiana” będzie kontynuowana, że kraj nie zostanie sparaliżowany zapowiadanymi przez POKO akcjami wetowania ustaw przez tandem prezydent i Senat z jednoosobową większością totalnej opozycji. Lecz to głosowanie przyniosło także zwolennikom obozu reform istotne zmartwienie.
Okazało się, że ludzie młodzi w większości głosowali na bezideowego i plastikowego kandydata Trzaskowskiego. I jeśli porównać rozkład demograficzny głosowania z poprzedniej elekcji i wyborów parlamentarnych z 2015 roku to widać, że zaszła jakaś zasadnicza zmiana. Kandydat środowisk patriotycznych przestał być „sexy”.
Marksizm kształtuje umysły młodych Polaków?
Oczywiście mieliśmy do czynienia ze zorkiestrowaną kampanią dezinformacyjną. Przeciwnik wykorzystał okazję jaką stała się pandemia COVID-19, żeby uderzyć w rząd i w samego Prezydenta Andrzeja Dudę. Reduta monitorowała pojawiające się fejkniusy (co przedstawiamy w Raporcie, który ukaże się w sierpniu) i widać było, że w zasadzie totalna opozycja jest zadowolona z tego, że nieszczęście w postaci tej epidemii się wydarzyło. Cynicznie i bez skrupułów wykorzystywali to do rozsiewania dezinformacji. Z drugiej strony – co było dużym zaskoczeniem – opozycja totalna sprawnie przeprowadziła akcję wymiany kandydata, gdy okazało się, że walory p. Kidawy Błońskiej są niewystarczające do tego żeby sprostać wymogom już nawet nie prezydentury i kampanii wyborczej, ale nawet pojedynczego wystąpienia publicznego.
Oczywiście obyło się to nie bez pomocy pewnego dżentelmena z Krakowa w swoim czasie zarządzającego bardzo ważnym ministerstwem, którego rola jest kluczowa w kształtowaniu młodego pokolenia. I te wybory pokazały, że nie tylko w szkolnictwie powszechnym, ale takżew wyższym w Polsce mamy całe pokłady nieprzezwyciężonego marksizmu, i to właśnie on kształtuje umysły młodych Polaków. Co nie jest żadnym ewenementem, bo tak samo jest w całym świecie Zachodu. Marsz przez instytucje kończy się tryumfalnymi paroksyzmami na ulicach Nowego Jorku, Seattle czy Waszyngtonu (o czym piszemy w Raporcie o rozruchach w USA http:// www.anti-defamation.org/raport-reduty-przyczyny-i-implikacje-rozruchow-w-stanach-zjednoczonych-2-20/?fbclid=IwAR0s8Y5r7rJKryZa7mLbj78G-J1gq05QHWnRZq5xaQcuxSDBl0qV9d6vg-g) przy bierności zdumionych konserwatystów nie znajdujących odpowiedzi na to co się dzieje, mamroczących coś o „chuliganach”, a w Polsce – gdzie nie ma rozruchów, ale za to młodzież nie głosuje tak jak by starsi sobie życzyli – w tym mamrotaniu raczej mowa o „niewdzięcznych bachorach”.
Drodzy konserwatyści zarówno w Polsce, jak i w świecie – najwyższa pora zdać sobie sprawę z fiaska marzeń o zbudowaniu społeczeństwa, które w jakiś znany nam sposób ocalałoby wartości przeszłe, takie jak wolność wypowiedzi, poszanowanie autonomii jednostki albo indywidualizm osądu w oparciu o wolność sumienia czy prawa praktykowania religii. Przed nami jest zupełnie nowa rzeczywistość, a drzwi do niej właśnie się otwierają. To co możemy zrobić to – po pierwsze próbować zrozumieć co takiego się stało, a po zrozumieniu – znaleźć sposób na zwycięstwo. Tylko, że tym zwycięstwem nie będzie przywrócenie starego porządku. Zwycięstwem będzie okiełznanie szalonego konia rewolucji i nadanie mu kierunku najmniej niebezpiecznego dla ludzkości. Dla nas – najmniej niebezpiecznego dla Polski.
Co się stało?
Jak – pokazuje doświadczenie, czas w Internecie płynie 7 razy szybciej niż w „realu”. Szybkość wprowadzania innowacji, a równocześnie wielka ilość ludzi w tym samym momencie wymieniających poglądy online powoduje, że każde działanie wywołuje prawie natychmiastową reakcję. Jest to związane zarówno z cechami mentalnymi użytkowników Internetu („pokolenia sieci” o czym dalej) lecz także z wymuszonym walką konkurencyjną szybszym wdrażaniem nowych wynalazków. W latach wcześniejszych, w epoce przedinternetowej, wynalazki techniczne jak i innowacje marketingowe miały swój określony, dość długi cykl wdrożeniowy. Po fazie R&D -badania i rozwoju, następował okres testowania prototypów (a w przypadku innowacji marketingowych – faza testów i badań rynkowych) i były to działania długotrwałe, trwające czasem kilka lat.
W dobie Internetu tak długi okres jest niemożliwy, ze względu na turbokonkurencję oraz wielką ilość potencjalnych użytkowników. Szczególnie idzie tu o innowacje marketingowe lub funkcjonalne (takie jak usługi portali internetowych, usługi finansowe, a także rozmaite międzybranżowe aranżacje biznesowe z wykorzystaniem mobilnych urządzeń telekomunikacyjnych, jak na przykład systemy polecania usług w zamian za karty rabatowe i lokalizacją na mapie w telefonie komórkowym z możliwością opłat za pomocą mobilnego systemu mikropłatnościowego). Tego rodzaju aranżacje wymagają jak najszybszego komercyjnego zaoferowania ich publiczności, ze względu na konieczność szybkiego zwrotu na inwestycji (ROI) oraz na to, że w branży internetowej innowacyjność polega na kompilowaniu powszechnie dostępnych komponentów w celu uzyskania nowej jakości. Robi to równocześnie bardzo wiele osób w firmach typu start up i stąd konieczność szybkości. Kto będzie pierwszy – zdobędzie cały rynek, na co wskazują przykłady takich firm jak Facebook lub Twitter.
Obróbka propagandowa: migotanie informacji i ułatwiony przekaz
Tego rodzaju nastawienie wpłynęło na zachowania użytkowników. Współczesne społeczeństwo konsumpcyjne, pożądające cały czas nowości jednocześnie jest poddawane obróbce propagandowej przez media popkulturowe, z charakterystycznym dla nich ułatwionym przekazem, mającym na celu głównie skłonienie odbiorcy-konsumenta do podjęcia decyzji o zakupie produktów reklamowanych w danym medium. Ponieważ czas antenowy jest nierozciągliwy, a produktów do zareklamowania wiele, tempo reklam jest bardzo szybkie – „migotanie informacji” jest stale obecne. To przyzwyczaiło widzów, a szczególnie młode pokolenie do szybkiego sposobu podawania treści. Tam gdzie jest wolne tempo – jest nudno. Do tego dochodzą powszechnie używane skrótowe wiadomości SMS oraz gry komputerowe, gdzie też wszystko dzieje się szybko. Rozwój nowych komunikatorów takich jak TikTok dodatkowo zwiększa tempo.
A zatem nastąpiła zmiana paradygmatu czasu. Ludzie młodego pokolenia nie odczuwają czasu tak jak pokolenie starsze. Jeśli chcemy do nich dotrzeć i zainteresować ich swoim przekazem, musimy traktować czas tak jak oni. Doświadczenie pokazuje, tak jak napisano na wstępie, że ten subiektywny, internetowy upływ czasu jest subiektywnie właśnie 7 razy szybszy. Dlatego komunikaty dla ludzi z młodego pokolenia muszą to uwzględniać. A także decyzje dotyczące wydarzeń interesujących dla młodego pokolenia (lub ogólnie – dla użytkowników Internetu) muszą być podejmowane z uwzględnieniem zmiany tego paradygmatu. Decyzje po prostu muszą być podejmowane szybko na maksymalnie niskim poziomie, na tyle, na ile jest to możliwe i bezpieczne.
Internet jako zjawisko kulturowo-techniczne niezwykle obniża koszty wejścia na rynek medialny – i to nie tylko dla firm, ale też dla zwykłych ludzi. Przekaz medialny, zarówno tekstowy, jak i audio-video, jest w tej chwili dostępny dla wszystkich. Informacje rozprzestrzeniają się niezwykle szybko, czego jesteśmy stale świadkami obserwując dowolne wydarzenia polityczne, informacje o działaniach rządu i ataki na rząd, czy też wydarzeniach niepolityczne – jak np. mecze sportowe, także wywiady i rozmowy – które są już dostępne do produkcji dla zwykłego użytkownika Internetu prawie za darmo (jeśli używa do rejestracji obrazu telefonu komórkowego) lub za niezbyt duże pieniądze, jeśli chodzi o przekaz profesjonalny lub półprofesjonalny.
Polska blogosfera polityczno-opiniotwórcza
Jednym z elementów tej nowej jakości medialnej jest blogosfera, która w Polsce ma zupełnie odrębny charakter. Do 2015 roku blogosfera w takim kształcie jak w Polsce była fenomenem nie występującym nigdzie indziej. Pojawienie się dużej ilości blogerów piszących na tematy polityczne było wynikiem zwichrowania rynku medialnego, w którym obywatele nie mieli możliwości ekspresji, ani też nie znajdowali treści odpowiednich dla siebie. W normalnych demokracjach, a nie systemach medialno-oligarchicznych takich jak w Polsce do 2015, blogosfera służy do wymieniania poglądów na tematy hobbystyczne, jak pieczenie ciast lub wystawy kotów. W Polsce, ze wspomnianych wcześniej powodów blogosfera urosła do istotnego czynnika polityczno-opiniotwórczego, a w przypadku Sprawy Smoleńskiej – także badawczego.
W warunkach tłumienia demokracji i obiegu informacji – jakie miało miejsce w Polsce, wykorzystanie narzędzi internetowych – takich jak blogosfera – było oczywiście jedynym sposobem masowego dotarcia treści patriotycznych, w tym młodych i takich którzy jeszcze nie mogą głosować, ze względu na zbyt młody wiek. Po 2015 roku nastąpiło energiczne przejście dotychczasowych wytwórców treści z blogosfery i mediów społecznościowych, niszowych mediów patriotycznych do TVP i mediów publicznych. Na poziomie państwowym zaczęto wdrażać politykę historyczną, rozprzestrzeniać przekaz patriotyczny.
Erozja przekazu patriotycznego?
W ciągu 5 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości starano się nadrobić olbrzymie zaległości, jednakże równolegle następowała erozja przekazu wraz z przesytem młodzieży frazesem patriotycznym. W niektórych środowiskach młodzieżowych hasło „Żołnierze Wyklęci” stało się synonimem nieznośnego przymusu państwowotwórczego. Aby zrozumieć to zjawisko trzeba przypomnieć nastroje społeczne wśród młodzieży lat 70. (czyli dzisiejszych 60- latków). Urodzeni w latach 60., dojrzewający w epoce Gierka w roku 1980 jedynym doświadczeniem związanym z polityką i życiem publicznym był 10-letni okres rządów Gierka. Naturalny dla młodego wieku bunt i odrzucenie zastanej rzeczywistości nałożył się na dążenia wolnościowe. Odrzucenie systemu, rok 1980 (dokonany przez robotników o dekadę starszych) polegało i na tym, że świadome życie tej młodzieży przebiegało za Gierka. Przy zachowaniu wszystkich proporcji – dla dzisiejszych 18- latków, a tym bardziej dla 15-latków, którzy będą głosować w 2023 roku zachodzi to samo zjawisko. Ponieważ bunt młodzieńczy łatwiej jest kanalizować w negację niż w akceptację tym należy tłumaczyć rozkład głosów młodzieży 18-29 lat.
Pokolenie sieci: 6-36 lat
W tym kontekście należy rozpatrywać wykorzystanie Internetu do propolskiego przekazu, zarówno do wewnątrz jak i na zewnątrz, ponieważ cechy „pokolenia sieci”, o których poniżej, odnoszą się w ogóle do całej populacji młodzieżowej, zanurzonej w cyfrowym świecie. „Pokolenie sieci”, ma odmienne od poprzedników umiejętności i oczekiwania. Są to ludzie w przedziale 6-36 lat, wzrastający w środowisku elektronicznym. Te nowe umiejętności wynikają z używania od najmłodszych lat urządzeń podłączonych do Internetu i uczestnictwa w sieciach społecznościowych (social media). W konsekwencji u całej generacji wykształciły się nowe umiejętności, nowe nawyki oraz nowy sposób percepcji, znacznie różniący się od tego co było wcześniej.
Cechy charakterystyczne generacji sieci
Jedną z istotnych cech tej generacji jest nawyk korzystania z publikacji elektronicznych, zarówno dostępnych on-line, jak i off-line na urządzeniu mobilnym. Inną cechą tego pokolenia jest daleko posunięty indywidualizm (wynikający z tego, że techniki komputerowe pozwalają na daleko idącą „kastomizację” (customization, czyli indywidualizację, usług i produktów), i ta cecha uzewnętrznia się w procesach zakupowych – ostatnio np. obecna jest tendencja do wypożyczania elektronicznego fragmentów książek, a nie kupowania ich, nawet w formie elektronicznej.
„Pokolenie sieci” ma swojej specyficzne cechy odróżniające je całkowicie od pokoleń wcześniejszych. Te cechy powinny być wykorzystane w docieraniu do nich z przekazem patriotycznym czy propolskim.
Bez względu na to, czy forma tego przekazu wydaje nam się odpowiednia z punktu widzenia norm starszego pokolenia czy nie – trzeba wziąć pod uwagę następujące fakty, wynikające z badań D.Tapscotta:
Specyficzne, sardoniczne i obrazoburcze poczucie humoru.
Dla nich nie ma nic świętego. Nie chodzi tu bynajmniej o profanowanie świętości religijnych, lecz o nie uleganie autorytetom i kwestionowanie ich. Jest to specyficzna opozycyjność wobec osób pełniących funkcje symboliczne.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to jest postawa do gruntu lewicowa, jak najbardziej nam obca. Jednakże z lewicowością ma to luźny związek, a bardziej wynika z przyzwyczajenia wyniesionego ze świata Internetu, że każda podawana ex cathedra informacja może być błyskawicznie sprawdzona i zakwestionowana. Znają te sytuację wykładowcy akademiccy, którzy na wykładach mają studentów z laptopami podłączonymi do Internetu – treść wykładu jest konfrontowana z danymi z innych źródeł. Jest to swego rodzaju rywalizacja „kto kogo”.
Internet głównym źródłem informacji, rozrywki, nauki.
Dla ludzi tego pokolenia telewizja jest marginesem, a dla młodszych praktycznie nie istnieje jako źródło informacji. Z tego wynikają konsekwencje dla partii politycznej – jeśli chcemy dotrzeć do tych ludzi musimy odejść od tradycyjnego myślenia o przekazie politycznym, informującym na przykład o programie czy działaniach partii (typu spot reklamowy, konferencja prasowa, press release itd.) Dla tych ludzi liczy się informacja, która jest podawana sobie „z rąk do rąk” lub „kropelkowo” (analogia do rozprzestrzeniania się chorób wirusowych, stąd „viral marketing”).
Dlatego informacja dla młodych powinna opierać się nie na przekazie wizerunkowym typu „jesteśmy patriotami i jesteśmy świetni”, ale na konkretach, które zmieszczą się w krótkim esemesie lub 140 znakach Twittera, a jeszcze lepiej w obrazku.
Obraz jako wyzwalacz do poszukiwania informacji.
Z badań Tapscotta prowadzonych w 16 państwach świata, w tym w Polsce, wynika, że – prawdopodobnie ze względu na stałe obcowanie z komputerem lub urządzeniem przenośnym – wykształciły się u nich nowe sposoby poszukiwania informacji. Obraz stał się „triggerem” (wyzwalaczem), który powoduje akcję wejścia w treści, jeśli obrazek przystaje w jakiś sposób do matrycy informacji poszukiwanych. W ten sposób skraca się poszukiwanie informacji. Przestaje to być liniowe przeszukiwanie w oparciu o własne doświadczenie i kojarzenie, a staje się dopasowywaniem do matrycy. Wynika to bezpośrednio z charakteru oprogramowania i sposobu działania przeglądarek internetowych. Dlatego obraz a nie tekst powinien być dominujący w przekazie politycznym do młodego pokolenia.
Szybkość zmiany przekazu – jednostajność nudzi.
To nastawienie wynika z samego charakteru Internetu jako medium. Ponieważ Internet jest medium dwukierunkowym, a odbiorca w każdej chwili może zmienić treści, które odbiera lub w ogóle z nich zrezygnować i sięgnąć po coś innego, zarówno w warstwie znaczeniowej i w formie, dlatego treści przekazywane im muszą mieścić się w „migotaniu informacyjnym”, do którego są przyzwyczajeni. Nie oznacza to wcale, że ten przekaz nie będzie zapamiętany. Badania Tapscotta pokazują, że pokolenie sieci ma inne formy percepcji, oparte na podzielności uwagi i „wielozadaniowości” (multitasking), będącą pochodną obcowania z komputerami.
Sieci społecznościowe jako podstawowa płaszczyzna odniesienia.
Facebook i inne media społecznościowe są dla „pokolenia sieci” podstawową płaszczyzną do wyrabiania sobie opinii o rzeczywistości. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich. Akurat środowiska patriotyczne i młodzież tych środowisk w Polsce zapewne w mniejszym stopniu ulegają temu zjawisku, ze względu na silne osadzenie w świecie wartości, takich jak rodzina, ojczyzna itp. Jeśli jednak chodzi o inne środowiska – jest wręcz odwrotnie, co więcej – im są młodsi tym bardziej. Tak duża rola mediów społecznościowych wynika z konformizmu środowiskowego, chęci „nie wychylania się”. Jest to pozornie sprzeczne z opisanym specyficznym poczuciem humoru. Jednakże te dwie cechy uzupełniają się, jako nawzajem napędzający się mechanizm wykpienia w celu przypodobania się społeczności i bycia takim jak inni. Jest to zjawisko „tribal acceptance”, szeroko obecnie opisywane w kontekście zamieszek na tle rasowym po śmierci Georga Floyda. Właśnie to zjawisko miało miejsce w czasie kampanii nienawiści rozpętanej przeciwko śp. Prezydentowi Rzeczypospolitej Lechowi Kaczyńskiemu, a w trakcie niedawno zakończonej kampanii prezydenckiej przeciwko Prezydentowi Andrzejowi Dudzie i prominentnym przedstawicielom rządu i partii rządzącej. Wydaje się, że ośrodek dyspozycji politycznej sił antywolnościowych i rozwoju zależnego, których ekspozytura jest tzw. totalna opozycja świadomie wykorzystał ten mechanizm. Należy domniemywać, że uruchomili procesy, na które „pokolenie sieci” było przygotowane poprzez korzystanie z serwisów społecznościowych – social media. Zjawisko mody istniało zawsze, lecz nałożone na mechanizmy mediów społecznościowych (np. wirusowe rozprzestrzenianie się informacji) dało efekt, który z przerażeniem obserwowaliśmy zarówno przed kwietniem 2010 r. jak i teraz. Nie oznacza to, że młodzież z „pokolenia sieci” jest jakoś specyficznie zwrócona przeciwko wartościom tradycyjnym, lecz że nawyki wykształcone poprzez używanie Internetu mogą wzmacniać przekaz, a przede wszystkim – jeśli wzbudzić przekonanie, że w interesie osobistym odbiorcy jest podzielenie się informacją z innymi, tymi, których ma w książce adresowej programu mailowego, w znajomych na Facebooku czy Twitterze, to wtedy przekazywane są dalej sformatowane informacje mające być częścią nagonki na wskazanego przez organizatorów człowieka.
Rozmowa, opowieść jako podstawa relacji.
Nie na darmo polskie słowo „relacja” pochodzi od łacińskiego „relatio” – opowiadam. Znane są osiągnięcia, czy dokonania tzw. marketingu narracyjnego, który wykorzystuje to zjawisko. Jednakże w „pokoleniu sieci” kwestia opowieści to nie tylko chęć wysłuchania czyjejś opowieści i opowiedzenia swojej. Gra tu rolę także chęć błyśnięcia towarzyskiego, możliwość zacytowania jakiejś „fajnej historii”, możliwość pokazania własnego filmu na You Tube, na TikToku itd. (jestem przekonany, że np. głośna ostatnio sprawa pirata drogowego wrzucającego filmy ze swoimi wyczynami na YT, ma takie tło przyczynowe, co przy dramatycznej słabości państwa daje erupcję takiej właśnie aktywności).
Wielość przywództwa.
Jak zwykle w każdej generacji, w pokoleniu sieci istnieją leaderzy, nadający ton. Tylko, że teraz ci leaderzy są lepiej widoczni, ponieważ jedną z cech ich przywództwa jest udostępnianie treści. Naśladowcy te treści powielają i udostępniają dalej. W konsekwencji istnieje wielka rzesza „mikroleaderów”, nadających to swoim kręgom przyjaciół, mikrośrodowiskom.
Trafić z polskim przekazem wizerunkowym do młodych na całym świecie
Wszystko to sprawia, że obok wyraźnie sprofilowanego przekazu należy podjąć takie działania, które będą wykorzystywały cechy „pokolenia sieci” tak, aby z jednej strony umocnić w nich poczucie polskości (lub je wybudować) a na kierunku zewnętrznym trafić z polskim przekazem wizerunkowym do młodych na całym świecie. Pozytywne skojarzenia z Polską są dla nas ważne, dlatego, że niedługo to właśnie ci młodzi będą jako wyborcy decydować o kształcie swoich krajów. W dobie zmiany cywilizacyjnej i tektonicznych przesunięć nie tylko w systemach wartości, ale i w układzie sił geopolitycznych, możliwym radykalnym przesunięciu środka ciężkości świata, należy bardzo usilnie pracować nad tym, żeby wroga Polsce narracja płynąca z Rosji i po części z Niemiec i niektórych środowisk żydowskich w Stanach Zjednoczonych była zneutralizowana.
Maciej Świrski