„Solidarni, nasz jest ten dzień,
a jutro jest nieznane,
lecz żyjmy tak, jak gdyby nasz był wiek,
pod wolny kraj spokojnie kładź fundament.
A jeśli ktoś nasz polski dom zapali,
to każdy z nas gotowy musi być,
bo lepiej, byśmy stojąc umierali,
niż mamy klęcząc na kolanach żyć.
Solidarni, nasz jest ten dzień,
połączmy się, bo jeden jest nasz cel!”
Hymn Solidarności
Słowa Jerzy Narbut, muzyka Stanisław Markowski
STAN WOJENNY: KOMUNIŚCI WALCZĄ Z NARODEM
Niestety nadal nie wiemy ile dokładnie osób zginęło na skutek wprowadzenia stanu wojennego. Dziś oddajemy hołd i modlimy się za wszystkie ofiary, pamiętamy o represjonowanych i prześladowanych. Wspominamy grozę tych dni i bohaterstwo strajkujących, broniących krzyża, narodowych symboli, prawdy i godności. Pamiętamy o internowanych, wyrzucanych z pracy, studiów i szkół z wilczym biletem, weryfikowanych i zmuszanych do emigracji, ale także o zwykłych przerażonych widmem bezprawia i nędzy ludziach. Wspominamy także ten zdradziecko ukradziony Polakom przez juntę – i bezpowrotnie zmarnowany- czas: nadziei, entuzjazmu i radości.
13 grudnia 1981 roku, o godzinie 6:00, w przemówieniu radiowym gen. W. Jaruzelski poinformował Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.
Z przemówienia W. Jaruzelskiego: […] Trzeba powiedzieć: dość! Trzeba zapobiec, zagrodzić drogę konfrontacji, którą zapowiedzieli otwarcie przywódcy „Solidarności”. Musimy to oznajmić właśnie dziś, kiedy znana jest bliska data masowych politycznych demonstracji, w tym również w centrum Warszawy, zwołanych w związku z rocznicą wydarzeń grudniowych. […] Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju.”
Działania związane z wprowadzeniem stanu wojennego rozpoczęły się znacznie wcześniej. Popołudniem 12 grudnia komendanci wojewódzcy MO i dowódcy okręgów wojskowych otrzymali polecenie otwarcia zalakowanych kopert (trzymane w sejfach już od marca), w których znajdowały się precyzyjne instrukcje określające etapy działań. Rozpoczęły się ruchy wojsk, a do komend w trybie pilnym wzywano funkcjonariuszy SB i MO. Władze komunistyczne tuż przed północą rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i „Solidarności”. Wdrożono operację o kryptonimie „Azalia” (zajęcie ośrodków łączności, radia i telewizji) oraz „Jodła” (internowanie działaczy „Solidarności”).
Przeciwko społeczeństwu użyto całej siły komunistycznego państwa. W operacji polityczno-wojskowej – wprowadzono 70 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy SB. Na ulice miast wyprowadzono 1396 czołgów oraz blisko 2 tys. transporterów opancerzonych. Nie działały telefony, telewizja, radio zaś nadawało muzykę poważną, wszystkie przesyłki pocztowe obejmowała cenzura, zamknięto granice, bez specjalnej przepustki nie można było opuścić miejsca zamieszkania.
Zakazano strajków, manifestacji i wszelkich akcji protestacyjnych.
Wprowadzona została godzina milicyjna od 22.00 do 6.00. Zawieszono działalność wszelkich organizacji społecznych, w tym związków zawodowych, zakazy obejmowały również wydawanie pism. Na kilka tygodni zawieszono pracę szkół wyższych i naukę w szkołach.
W pierwszych dniach stanu wojennego internowano około 5 tys. osób – działaczy opozycji oraz członków „Solidarności”. Internowani byli przetrzymywani w 49. ośrodkach odosobnienia rozsianych na terenie całego kraju. Ogółem internowano ok. 10 tys. osób.
W odpowiedzi na wprowadzenie stanu wojennego w kilkuset zakładach i instytucjach w całym kraju wybuchły strajki. Objęły one zarówno duże ośrodki (m.in. Gdańsk, Szczecin, Śląsk, Warszawę, Wrocław), jak i mniejsze miejscowości. Na strajkujących skierowano ogromne siły – tysiące funkcjonariuszy ZOMO, żołnierzy, czołgi, transportery opancerzone i helikoptery. Czołgi wdzierały się na teren zakładów niszcząc bramy, za nimi wkraczały oddziały ZOMO, które za pomocą petard, gazów łzawiących i pałek wypędzały strajkujących. Liderów strajków aresztowano, wielu już po kilku dniach stanęło przed sądem. Organizowane demonstracje były brutalnie rozbijane przez milicję i wojsko. W trakcie jednej z takich demonstracji, 17 grudnia 1981 r. w Gdańsku, od kuli zginął dwudziestoletni Antoni Browarczyk.
Zbrodnia w kopalni „Wujek”
14 grudnia górnicy KWK „Wujek” podjęli decyzję o zaprzestaniu pracy, postanowili czynnie zaprotestować. Głównym powodem ich decyzji było brutalne zatrzymanie (internowanie) Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność”. Strajk miał trwać do momentu powrotu Jana Ludwiczaka do kopalni. Górnicy zgłosili również inne postulaty, m.in. domagali się zniesienia stanu wojennego.
Protest w kopalni trwał, mimo że KWK „Wujek” został zmilitaryzowany, co wiązało się z surowymi karami (włącznie z karą śmierci) za strajk. Nie zakończyły go również negocjacje z władzami.
15 grudnia władze zdecydowały o pacyfikacji strajku, do działań przystąpiono 16 grudnia. Na górników „Wujka” ruszyło wojsko oraz milicja. Czołgi dokonały wyłomu w murach otaczających kopalnię, przez które wkroczyli milicjanci. Wiedząc, jak wyglądała brutala pacyfikacja KWK „Manifest Lipcowy”, strajkujący byli przygotowani na taki rozwój wydarzeń i stawili zacięty opór. Na teren „Wujka” skierowano pluton specjalny ZOMO wyposażony w broń palną, zomowcy zaczęli strzelać do górników. Strzelali do bezbronnych, którzy byli w bliskiej odległość i nie stwarzali bezpośredniego zagrożenia.
Od kul, na miejscu, poległo sześciu górników: Józef Czekalski, Józef Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Zbigniew Wilk i Zenon Zając. Kolejnych trzech zmarło już po przewiezieniu do szpitali – Andrzej Pełka, Joachim Gnida, oraz Jan Stawisiński. Do szpitali trafiło także ponad dwudziestu ich kolegów z ranami postrzałowymi.
Bestialski atak ZOMO na bezbronnych górników przyczynił się nie tylko do zakończenia akcji strajkowej w Kopalni „Wujek”, ale również do załamania protestów w całym kraju. Ludzie zobaczyli, że komuna, aby zachować władzę, jest gotowa użyć wszystkich możliwych środków, by zmiażdżyć opór.
Po zakończeniu strajku w Kopalni „Wujek” Służba Bezpieczeństwa dokonała aresztowań, ośmiu strajkującym postawiono zarzuty organizowania i kierowania strajkiem w „Wujku”. W lutym 1982 roku, wyrokiem sądu, czterej z nich otrzymali karę od trzech do czterech lat więzienia, czterej inni zostali uniewinnieni.
Konspira
Większość działaczy „Solidarności” została internowana już pierwszych godzinach stanu wojennego. Nie wszystkich udało się wyłapać, zatrzymania uniknęli niektórzy przywódcy regionów min. Mazowsza, Dolnego Śląska, czy Gdańska. Po pacyfikacji strajków przystąpili oni do budowania struktur podziemnych. Dzięki spontanicznej postawie tysięcy osób, które wcześniej w większości nie angażowały się głębiej w działalność związkową, utworzono struktury zakładowe, międzyzakładowe i regionalne. Oprócz organizacji związkowych powstawała konspiracja studencka i młodzieżowa. Głównym zadaniem w pierwszych tygodniach stanu wojennego była pomoc dla represjonowanych i ich rodzin, zbieranie informacji, druk i kolportaż ulotek i gazetek. Ważnym elementem w konspiracyjnym podziemiu było utworzenie 22 kwietnia 1982 r. Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność”.
Precz z komuną!!!
5 kwietnia 1982 r. Prymasowska Rada społeczne ogłosiła tezy dotyczące ugody społecznej. Wśród tez znalazły się sformułowania oczywiste (żądanie odwołania stanu wojennego i reaktywacji „Solidarności”), jak i wzbudzające kontrowersje jako zbyt ugodowe. Jednak zostały zaakceptowane przez TKK, jako punk wyjścia do rozmów władzą.
Pośród ówczesnych działaczy podziemia dochodziło do sporów związanych z przyjęciem odpowiedniej taktyki walki z komunistami. Część działaczy, w tym liderzy związku, za najskuteczniejszą broń uznawała strajki. Inni opowiadali się za organizacją manifestacji ulicznych.
Spór największą siłę przybrał we Wrocławiu, kiedy to w czerwcu 1982 r. doszło do stworzenia nowej organizacji – „Solidarności Walczącej”, w skład, której wchodzili działacze Regionalnego Komitetu Strajkowego. Na jej czele organizacji stanął Kornel Morawiecki. „Solidarność Walcząca” sformułowała program radykalnej walki z komunizmem. Głównym celem SW było całkowite odsunięcie od władzy komunistów i przywrócenie Polsce suwerenności.
W lipcu TKK ogłosiła program „5 razy tak”. Była to konstruktywna propozycja skierowana pod adresem władz. Żądano zwolnienia więźniów politycznych i reaktywowania „Solidarności”, w zamian oferowano podjęcie dialogu. Władze komunistyczne nie odniosły się do zaproponowanych rozwiązań, co przyczyniło się do powstania kolejnej deklaracji – „5 razy nie”. TKK wezwała do masowych protestów w drugą rocznicę podpisania porozumień sierpniowych. W odpowiedzi 31 sierpnia 1982 r. dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulice 66 miast. W wielu z nich doszło do zażartych walk ulicznych, w niektórych przeciwko demonstrantom użyto broni. Demonstracje nie doprowadziły do żadnych ustępstw ze strony władz.
Bibuła i „Radio Solidarność”
W czasie stanu wojennego wykształtowało się tysiące tajnych struktur „Solidarności”, zajmujących się kolportażem, wydawaniem pism, organizowaniem pomocy dla represjonowanych. W pierwszych tygodniach stanu wojennego ukazały się pisma konspiracyjne, prasa, zaczęto wydawać książki i broszury. Prowadzono także działalność oświatową i naukową. Dowodem na zjednoczenie się społeczeństwa oraz aktywność podziemia było nadawanie audycji radiowych.
Powstałe „Radio Solidarność” propagowało kulturę niezależną, obejmującą wiele dziedzin od teatru przez sztuki plastyczne po muzykę
Ważną rolę w utrzymaniu społecznej świadomości odgrywał niezależny ruch oświatowy, dzięki któremu, tysiące ludzi mogło poznać prawdziwą historię Polski itp. Pojawiła się nawet podziemna poczta. Wydawane były znaczki zwane potocznie „cegiełkami”, ich zakup wspierał działalność podziemia.
Tysiące Polaków przystąpiło do „walki” z reżimem, aktywnie uczestnicząc bądź wspierając działania konspiracyjne polskiego podziemia antykomunistycznego.
586 nocy i dni
W styczniu 1983 roku został zawieszony stan wojenny, to nie oznaczało przywrócenia wszystkich praw obowiązujących przed jego wprowadzeniem. Władze komunistyczne planując zawieszanie stanu wojennego zabezpieczyły się przygotowując ustawę, która pozwalała na zachowanie części zmian prawnych, wprowadzonych w grudniu 1981 roku. W grudniu 1982 roku chwalono ustawę o szczególnej regulacji prawnej w okresie zawieszenia stanu wojennego. Ustawa znosiła część postanowień sprzed roku, ale w mocy wciąż pozostawała chociażby groźba utraty pracy za udział w strajkach i „zakłócanie ładu i porządku w zakładzie pracy” , czy też na uczelni wyższej.
Zawieszenie stanu wojennego stanowiło jeden z elementów propagandy komunistycznej związanej przygotowaniem II pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Udana wizyta Papieża Polaka, z czerwca 1983 roku, miała dostarczyć komunistom materiału, który stanowiłby dowód na to, że sytuacja w kraju jest stabilna. Taka wykładania miała zapewnić świat o dobrej woli władzy Polski Ludowej.
Na ostateczne zniesienie stanu wojennego Polacy musieli poczekać do 22 lipca 1983 roku. Wtedy też ogłoszono kolejną amnestię. Wypuszczono wszystkich skazanych do 3 lat pozbawienia wolności, a więźniom politycznym, którzy odsiadywali dłuższe wyroki, skrócono karę o połowę. Nie zaprzestano jednak poszukiwań ukrywających się przywódców podziemnej „Solidarności”, a także nie zwolniono z aresztu opozycjonistów przetrzymywanych bez wyroków. Warto przypomnieć, że wiele zmian prawnych wprowadzonych w czasie stanu wojennego pozostało w mocy aż do końca istnienia PRL i było narzędziem do kontynuowania polityki represji wobec opozycji antykomunistycznej.
Decyzja o zniesieniu stanu wojennego w głównej mierze została podyktowana potrzebą poprawy stosunków z blokiem zachodnim. Sankcje gospodarcze nałożone na Polskę Ludową dotkliwie odbiły się na jej gospodarce. Zniesienie stanu wojennego było podstawowym warunkiem wycofania restrykcji.